Głównym Szlakiem Beskidzkim  Wschodniokarpackim.
  POST  II


W ostatnich dniach byłem znów na małym wypadzie w tamtejsze tereny, chciałem uaktualnić kilka miejsc  zanim spadnie śnieg i pogrąży  świat  w mroźnym uścisku.

Pomyliłem się, zima zawitała wcześniej.





Zbliżając się pociągiem do Sianek obecność śniegu stawała się coraz bardziej znacząca, no a w samych Siankach to już ostra zima.


 

Myślałem, że może tego śniegu aż tak dużo nie napadało i  powoli dojdę tam gdzie chcę, jestem dobrze zabezpieczony, choć w zimie po dużych śniegach nie lubię sam chodzić  i  odradzam każdemu z prostej chodź nie jedynej przyczyny, wszystkie rowy zagłębienia pokrywa śnieg, a przez to bardzo łatwo o jakieś skręcenie, zwichnięcie itp.







Ruszyłem na szlak tak jak to opisywałem idziemy na południe, czyli od napisu SIANKI skręcamy w prawo i dalej wzdłuż torów kolejowych do owego skrętu w lewo za pierwszym małym białym budyneczkiem. 
Dalej nic się nie zmienia wychodzimy na ulicę (droga, gościniec).





Potem klasycznie prosto, przy skręcie drogi na przełęcz i do posterunku skręcamy w lewo.

W wersji tracka GPS 3.2  zostawiłem tylko ten właściwy ślad, ale jeżeli ktoś chce może wejść na grzbiet za pomnikiem i iść dalej cały czas grzbietem jest on dość malowniczy, zwłaszcza słoneczną jesienią.




W dalszym odcinku śladu oryginalnego wchodzimy na ten właśnie grzbiet, a na jego końcu schodząc  trzeba uważać, bo jest ostro spadziście i ślisko na szczęście niewielki odcinek.

Z racji krótkiego dnia i tej, ze przyjechałem późniejszym pociągiem zmuszony byłem założyć obóz za wsią Hnyla, tuż pod lasem. 
Temperatura w mroźną noc spadła do minus dwunastu stopni, rano poczekałem trochę, aby słońce zachęciło do wychodzenia z namiotu,  widoki były bajkowe, tu chyba gdzieś niedaleko mieszka królowa śniegu.












Trzymamy się Śladu GPS, który cały czas biegnie po leśnej niewielkiej drodze i skręcamy nie w lewo jak poprzednio tylko w prawo jak pokazuje ślad, a po kilkuset metrach ostro w lewo, i pod górę.





W ten oto sposób wejdziemy na Starostynę, przez którą przebiega szlak.


Na szczycie super widoki w zimowej  scenerii.









Dalej zszedłem do Przełęczy Chresty gdzie połączyłem się z starym śladem i zakończyłem tu wędrówkę schodząc na południe do drogi, wieś  Huśne i Użok, potem już pociąg, i drogą okrężną do domu.







Warto jest tu zaznaczyć taki fakt, że jeżeli ktoś musiałbym zakończyć wędrówkę z jakiejś przyczyny to schodząc tą przełęczą za Starostyną  na dół ma do drogi około 45 minut marszu a dalej do pociągu w Użoku  2 godziny 30 minut.

Z Użoka jedziemy w którąkolwiek stronę oczywiście, jeżeli da się na Lwów to na Lwów, ale jeżeli nie ma połączenia, a jest w drugą stronę do Użgorodu, to siadamy.
 W Użgorodzie z Dworca Głównego, nie Przemyskiego(obok siebie) jedziemy przez Mukaczewo do Lwowa, tutaj jest dużo połączeń, bo to trasa na Kijów przez lwów.
Ja akurat pojechałem z dworca do Mukaczewa marszrutka a tam już bezpośrednio pociągiem do Lwowa. Pociągi z Użgorodu do Mukaczewa jadą jeszcze przez Czop, tak wynika ze schematu.

W kasie bilety są imienne może być konieczność pokazania paszportu, a już na pewno konduktorowi, który zabiera nam bilet i wpuszcza do pociągu,
 spokojnie jak nam zabrał nic się nie dzieje.

Przy wysiadaniu może nas zapytać czy jest nam potrzebny wtedy go odda lub nie.



Wracamy do ciągu dalszego wędrówki GSB

Ślad, który prowadzi dalej od Starostyny do Pikuja jest ok jednak będę chciał, 
(zapewne dopiero na wiosnę) troszkę go sprecyzować, jeżeli będzie się dało, 
na te chwile jest ok.


Przy ostatnim poście zatrzymaliśmy się  na barze przy drodze M06, zrobiliśmy sobie odpoczynek, jedzonko kupne lub robione, uzupełniamy zapasy, skóry zwierząt, 
suszone mięso pakujemy na osiołki i ruszamy.




Oryginał drogi przebiega przez posiadłość tego baru - motelu, jeżeli chcemy się przedzierać proszę bardzo, ino zapytać trzeba właścicieli o pozwolenie przejścia, jest jednak mniej problemowy sposób a mianowicie ruszamy wzdłuż drogi na północ, czyli kier na Stryj, Lwów, przechodzimy kilkaset metrów, aż napotkamy pierwszą dróżkę leśną skręcającą z drogi w prawo i idziemy w te drogę.(blisko)

Bardzo szybko dojdziemy do trasy, która prowadzi właśnie od owego baru, wychodzimy niewiele powyżej niego. Spotykamy znów sporadyczne znaki żółte czasem z napisaną na nich liczbą 14.



 Skręcamy bardziej w lewo pod górę i nasza fajna droga robi się mało ciekawa, bo spotykamy zarośla i powalone drzewa, co zdecydowanie utrudnia marsz.

Nie zniechęcamy się idziemy dalej pilnując śladu GPS i jak się da owego szlaku żółtego, bo jest on w tym miejscu bardzo pomocny. Wg starych map szlak przechodził przez górę Sera Kiczera,  obecnie, na te chwilę nie jest to możliwe, dlatego przedzierając się omijamy te górkę schodząc po pewnym czasie w dół aż dojdziemy do leśnej drogi. Raczej się nie pobłądzi, bo droga, na którą wejść musimy biegnie prostopadle, więc i tak na nią wejdziemy, i tak choć  wydawać się nam może że się zgubiliśmy. 
Istotne jest ażeby sprawdzać ślad, bo potem trasa ciągnie się do góry, plus taki, że na długi czas mamy z głowy przedzieranie się.

Dalsza wędrówka ścieżką leśną i śladem GPS doprowadza nas do przełęczy i drogi na Klimiec, trochę wcześniej mamy okazały pomnik z monitoringiem, przy którym nawet raz biwakowałem.



Przecinając drogę na Klimiec możemy zakończyć etap naszej wędrówki, ale idąc tak w jedną jak i w drugą stronę trzeba przejść dość dużo kilometrów aż czymś pojedziemy.

Przerywając tutaj wędrówkę poszedłem do wsi Klimiec i dalej aż do drogi  M06,  tam  dopiero  zabrałem się  marszrutka, a to mówiąc skromnie ładnych parę kilometrów. Podejrzewam, że przez wieś sporadycznie jeżdżą lokalne busy, bo jeden mijał mnie jadąc w przeciwnym kierunku.

Nie każdy jedzie od razu do Lwowa, ale jak już jedzie do większej mieściny np. Stryj to   jest dobrze, bo tam połączenie dalej pewniejsze.

Jeżeli jednak mamy jeszcze trochę sił na jeden lub dwa dni,  zachęcam do dalszej wędrówki i dojście do wsi Ławoćne, skąd mamy pociągi prosto do Lwowa, wieś niby mała i dziwna, ale przynajmniej z trasy szlaku wsiadamy od razu do pociągu,
 a następnym razem kontynuujemy zaraz po wyjściu na peron.

WAŻNE!, że pociągi na Ukrainie należą do rzetelnych i bardzo tanich przewoźników, ja z Mukaczewa do Lwowa zapłaciłem chyba niecałe 50 hrywien proszę popatrzeć ile to km na mapie, dodatkowo dostałem leżenie i pościel, nie wiem co dostałbym 
za kolejne 50, zapewne coś fajnego.

Jeżeli nasza wędrówka ma ciągnąć się dalej to robimy odpoczynek, uzupełniamy zapasy, poimy zwierzęta i ruszamy.

Przebieg szlaku w dalszej jego części prowadzi z lewej strony torów, ale warto pozostać na jego prawej stronie i iść droga aż do przejścia pod torami mniej więcej w miejscu gdzie szlak widocznie odbiega w górę jest to okolica stacji Tarnawka,  jak zauważyłem mój pociąg którym jechałem tam nie stawał.

Owszem można iść dokładnie po śladzie i da się spokojnie przejść idąc blisko torowiska.

Dalej trasa biegnie do góry i zmierza w kierunku Centrum narciarskiego TROŚCIAN, 
ale to i ciąg dalszy już w kolejnym wpisie, będę chciał jednak zrobić to dopiero po moim kolejnym wyjeździe, na którym to chcę rozeznać czy aby na pewno nie da się iść przez szczyt góry Sera Kiczera.

Tak, więc kolejny wpis będzie tak kontynuacją jak i istotnym dodatkiem do wcześniejszego odcinka.

Najnowszy track całego śladu Sianki – Stoh wer 3.2  zainteresowanym udostępnię poprzez e-mail,  odpowiem, jeśli umiem na  pytania.
lechros@gmail.com
 Jako, że ja na śladzie nie zarabiam proszę o to też innych, robię to z czystej satysfakcji oraz zamiłowania.
Nie jestem twórcą całego szlaku,  to zrobili nasi rodacy wiele lat temu, ja tylko próbuję bardziej wskrzesić go do życia, mam z tego wielką frajdę i przyjemny obowiązek udostępniać go wszystkim krzy chcą poczuć smak tego świata i kawałek  
Naszej Historii

Pozdrawiam hej hej.